Armia Krajowa Okręgu Lubelskiego to również szereg niesamowitych życiorysów, nie tylko oficerów, ale i szeregowych żołnierzy. U niektórych można zauważyć bogaty przebieg kariery wojskowej, której początki sięgały jeszcze Legionów Polskich, a następnie wojny polsko-bolszewickiej 1919–1921 r. Komenda Okręgu Lubelskiego w okresie swojego istnienia miała czterech komendantów, którymi byli kolejno: mjr Józef Spychalski (X 1939–VII 1940), płk Tadeusz Pełczyński (VII 1940–VII 1941), płk Ludwik Bittner (VIII 1941–XII 1942) oraz ppłk Kazimierz Tumidajski ps. „Marcin” (I 1943–VIII 1944). Dobrym przykładem obrazującym piękną kartę wojskowego życiorysu jest ten ostatni. Początki jego kariery wojskowej sięgały czasów I wojny światowej, kiedy to służył w Legionach i POW, a następnie w armii austriackiej. Podczas wojny z bolszewikami walczył w grupie Edwarda Rydza-Śmigłego. Jeszcze podczas kampanii wrześniowej przystąpił do struktur SZP i brał udział w kolejnych jej reorganizacjach, a ostatecznie w 1943 r. został komendantem Okręgu. Przygotowywał lubelskie oddziały AK do akcji „Burza”, a 25 lipca 1944 r. wyzwolił Lublin. 3 sierpnia 1944 r. został aresztowany przez sowietów i internowany. Oprócz niego w Okręgu Lubelskim działali tacy oficerowie, jak Hieronim Dekutowski ps. „Zapora”, będący jednym z najsłynniejszych przedstawicieli partyzantki antysowieckiej po wojnie i organizatorem jednego z największych oddziałów na Lubelszczyźnie, Stefan Rodak ps. „Rola”, dowódca Batalionów Chłopskich, Stanisław Piwowarek ps. „Puszczyk”, który zginął w trakcie zdobywania transportu kolejowego pod Gołębiem w 1944 r., Wojciech Rokicki ps. „Nerwa”, dowódca oddziału „Mały”, oraz Jan Sobieszczański ps. „Sęk”, który poległ wraz ze swoimi żołnierzami pod Pawlinem w 1944 r. Wśród szeregowych żołnierzy również nie brakowało weteranów, którzy służyli jeszcze w okresie wojny polsko-bolszewickiej. Takim przykładem jest kapral Stanisław Barczuk ps. „Kłusownik”, który został zmobilizowany już w 1918 r. Walczył w grupie Edwarda Rydza-Śmigłego w czasie, gdy przerzucono ją w okolice Wilna, po czym, po przemarszu nad rzekę Berezynę, rozcięła ona front bolszewicki. Po wydostaniu się spod okrążenia pod Kijowem grupa cofała się w kierunku Warszawy, wytrzymując ataki kawalerii Budionnego, a następnie już po bohaterskiej obronie stolicy walczyła o całkowite wyparcie bolszewików z ojczyzny. W czasie II wojny światowej kapral Barczuk ponownie został zmobilizowany i walczył m.in. pod Kockiem w grupie Franciszka Kleeberga. Po powstaniu AK kapral wstąpił w jej szeregi, przydzielono go do Obwodu Radzyń Podlaski. Po wojnie aresztowany w 1946 r. przez UB, był bity i torturowany. Życiorys Stanisława Barczuka, jak i wielu innych, pokazuje, że członkowie AK, bez względu na to, czy byli oficerami czy też żołnierzami, mogli poszczycić się piękną kartą żołnierską.